Profesor Mojżesz Schorr - człowiek postępu     

Strona głownaMisja publiczna

Spis treści

Misja publiczna

„Nasz Przegląd”
styczeń, rok 1925


14 Styczeń

Kursy Judaistyczne Dla Uczniów z Wyższych Klas Średnich.
W pierwszej połowie stycznia 1925 r. rozpoczyna się przy Wielkiej Synagodze (Tłomackie 7) dwuletni kurs koedukacyjny przedmiotów judaistycznych dla starszej młodzieży szkół średnich. Wykłady będą obejmowały religię i etykę żydowską, historię Żydów, literaturę biblijną oraz początki języka hebrajskiego. Wykładać będą rabin prof. dr Schorr, prof. M. Bałaban, prof. dr M.Tauber i inni. Nauka odbywać się będzie co niedzielę – opłata 10 rubli. Zapisy z pierwszeństwem dla dzieci Członków Zgromadzenia Synagogalnego w wieku 14-16 lat przyjmuje w godzinach biurowych Sekretariat Wielkiej Synagogi, codziennie prócz sobót. Opłata miesięczna 20 zł.

17 Styczeńb_250_364_16777215_00___images_artykuly_przeglad.jpg
Odczyt Profesora M Schorra
Dziś, o godz. 8-ej wieczorem, odbędzie się w lokalu Stowarzyszenia „Tarbut” (Przejazd 5/7, wejście przez podwórze) odczyt profesora M. Schorra pt „Rozwój gminy wyznaniowej i jej funkcie społeczne”

23 Styczeń
W sobotę odbył się w Stowarzyszeniu „Tarbut” (Przejazd 5) odczyt prof. M.Schorra pt.”Rozwój gminy żydowskiej i jej funkcje społeczne”(….) Następny wykład profesor poświęci „Sejmowi Żydowskiemu  (Waad arba haaracot)”

24 Styczeń Odczyt prof. Schorra
Dziś o 8-ej wieczorem odbędzie się przy Stowarzyszeniu „Tarbut” w lokalu CJ syjonistycznej organizacji przy ulicy Nalewki 2a odczyt w języku hebrajskim prof. M. Schorra pt „Sejm żydowski ” (Waad arba haaracot).

31 Styczeń
Towarzystwo Bejs Lechem – Dom Chleba.
W związku z wielka akcją Wielkanocną zwołany zostaje wiec (na 1 lutego). Przemawiać będzie między innymi prof. dr M. Schorr.

Odczyt
O 7.30 wieczorem urządza Stowarzyszenie Tarbutu w swoim własnym lokalu przy ul. Przejazd 5/7 odczyt prof. M. Schorra p.t. „Sejm żydowski” (Waad arba haaracot). Wstęp wolny. Wejście przez podwórze.

 

Wybitne osobistości stale współpracujące z "Naszym Przeglądem"

b_400_157_16777215_00___images_artykuly_wspolpraca.jpg

Majer Bałaban (1877-1942) - historyk, badacz dziejów Żydów w Polsce, opublikował m.in. "Dzieje Żydów Lwowskich", w 1920 r. założył Szkołę Rabinacką w Warszawie, wykładał w Instytucie Nauk Judaistycznych, a od 1936 r. także na Uniwersytecie Warszawskim.

Mateusz Mieses (1885-1947) - historyk i filozof żydowski, autor książki "Polacy-chrześcijanie pochodzenia żydowskiego".

Janusz Korczak (Henryk Goldszmit) - (1878-1942) - naukowiec, pedagog (jego metody wychowawcze stosowane są do dziś), pisarz, lekarz, działacz społeczny, założyciel domów dla sierot. Zginął w Treblince wraz z dziećmi z sierocińca, którym kierował w getcie warszawskim.

Ignacy Szwarcbard (1888-1961) - prawnik, naczelny redaktor "Nowego Dziennika", poseł, członek Rady Narodowej RP w Londynie (1940-1945), w czasie wojny zaangażowany w akcję ocalenia Mojżesza Schorra.

 

Mapa obsługi informacyjnej "Naszego Przeglądu" - 1938.

 


Prasa żydowska
wychodząca w Warszawie przed wybuchem II wojny światowej
(lista niepełna)

w jidysz:
1.Hajnt (1908-1939)
2.Der Moment (1910-1939)
3.Fołks Cajtung (1921-1939)
4.Der Jud (1919-1929)
5.Frajnd (1934-1935)
6.Jidisze Togbalt (1929-1939)
7.Undzer Ekspress (1927-1939)
8.Handeles- Welt (1923-1928)
9.Ilusstrist Woch (1923-1928)
10.Jidisz- Teater (1921-1922)
11.Junger Historyker (1926-1938)
12.Di kehile Sztyme (1937-1939)
13.Literarisze Bleter (1924-1939)
14.Literarisze Tribune (1930-1934)

w języku hebrajskim:
1.B’nej Brith (1928-1938)
2.El-Al. (1931-1933)
3.Hachaluc (1919-1923, 1935-1936)
4.Hacefira (1862-1931)
5.Hamadrich (1926-1929)
6.Hamakabi (1933-1936)
7.Hadima (1933-1939)
8.Hamicpe (1925-1935)
9.Hanoar (1925-1932)
10.Hacomer Hacair (1927-1936)
11.Keren Kajemet (1926-1936)

w języku polskim:
1.Nasz Przegląd (1923-1939)
2.Opinia (1933-1936)
3.Głos Gminy Żydowskiej (1937-1939)
4.Izraelita (1866-1912)
5.Makabi (1929-1935)
6.Miesięcznik Żydowski (1930-1935)
7.Pomoc (1927-1929)

 


 

O walce ekonomicznej ze społecznością żydowską

16 posiedzenie z dnia 24 czerwca 1936 r.
Ustawa o upoważnieniu Prezydenta RP do wydawania dekretów.

Senator Schorr: (…) Jak grzyby po deszczu mnożą się teorie o żydostwie. Niepodobna za niemi podążyć, tak obficie rodzą się, niepodobna z niemi rozprawić się, tak są skłócone i mętne. Istota ich sprowadza się do tego, że wszystkiemu winni są Żydzi. To generalne domniemanie winy jest ciekawym przyczynkiem do słynnego hołdu cnocie, składanego przez kłamstwo. Chcąc atakować Żydów, trzeba w tym celu przypisać im winę. Wtedy krzywda przestanie być krzywdą, a stanie się zasłużoną karą. Tak powstały zarzuty przeciwko społeczeństwu żydowskiemu: raz, że chyli się ku komunizmowi, drugi raz, że jest awangardą kapitalizmu światowego; raz, że tkwi w obskurantyzmie religijnym, drugi raz, że lgnie do wolnomyślicielstwa i bezbożnictwa; raz, że nadmiernie wypełnia handel i przemysł, drugi raz, że wytwarza przerosty w wolnych zawodach. Oto mała wiązanka rewelacyjnych teorii o Żydach. Można by ją zresztą dowolnie powiększyć, bo bredni na ten temat stworzono bez liku.
Z jednem z tych twierdzeń musimy się uporać, gdyż rozpowszechniło się ono tak dalece, że dają mu wiarę ludzie, od których można by się spodziewać większego krytycyzmu. Mam na myśli ponawiany ciągle zarzut przenikania komunizmu do społeczeństwa żydowskiego. Nie chcę przeczyć temu, że wśród komunistów znajdują się też członkowie społeczeństwa żydowskiego. Ale w jakiem społeczeństwie nie ma ich dzisiaj? We Francji – jak wiemy – komuniści odnieśli zwycięstwo wyborcze, osiągając prawie 1½ miliona głosów. Podobnie zwiększyli też komuniści swój stan posiadania w Belgji. W czasie swobodnych wyborów liczba komunistów w Niemczech szła w miljony, a w krajach wymienionych Żydzi wszak nikły stanowią procent ludności.
Więc rzecz oczywista, że i u nas komuniści w sieci swe wciągnąć zdołali pewną liczbę członków społeczeństwa, a wśród nich także Żydów. Ale podobnie, jak w stosunkach do Francji czy Belgji, nonsensem byłoby twierdzenie, że Francuzi lub Belgowie są komunistami, tak samo i naszym gruncie jest insynuacją kłamliwą twierdzenie, że społeczeństwo żydowskie jest szczególnie zradykalizowane i skłonne do ulegania wpływom komunistycznym.
P. Premjer słuszną rzucił uwagę, że największym krzewicielem komunizmu jest głód i nędza. Tę prawdę zaobserwować możemy na całym świecie. Złe warunki bytu rodzą nastroje komunistyczne, w parze z kryzysem gospodarczym i nędzą idzie rozwój komunistycznych jaczejek. Jeżeliby więc nawet przyjąć, że stosunkowo większa liczba Żydów przystaje do szeregów komunistycznych, to ze słusznego twierdzenia p. Premiera wynikałoby, że jest to wynikiem większej nędzy i beznadziejności wśród społeczeństwa żydowskiego. I istotnie. Rezultat jest taki, że ci, którzy propagują hasła eksterminowania Żydów, działają na korzyść komunizmu i powiększają szeregi jego zwolenników. Antysemityzm jest rozsadnikiem komunizmu – oto sens procesu, którego jesteśmy świadkami. To też my Żydzi – tak samo, jak przeciwstawiamy się prądowi antysemityzmu, walczymy też z komunizmem. Bo komunizm jest wrogiem wszelkiej religji i ideologji narodowej, a więc i naszej religji i naszych dążeń narodowych. (…)


(…) Wysoki Senacie! W swojem przemówieniu programowem szef Rządu poświęcił zagadnieniu żydowskiemu kilka tylko, ale ważkich słów. W związku z określeniem stosunku Rządu do prawicy, która symbol swój – mieczyki Bolesława Chrobrego – realizuje w biciu Żydów, p. Premjer dodał: „w Polsce nikogo krzywdzić nie wolno. Walka ekonomiczna, owszem, ale krzywdy żadnej”. Przyznaję otwarcie, że nie wiem, co p. Premjer miał na myśli rzucając hasło: „walka ekonomiczna, owszem”, ale wiemy wszyscy dobrze, na jaki grunt słowa te padły, jak zostały podchwycone skwapliwie, jak rozumiane są w terenie, jak pilnych znajdują adeptów i szerzycieli. A te fakty są dla nas ważniejsze niż subtelne dociekania myśli, kryjącej się za tem mistycznem „owszem”, tem bardziej, że jedynie autentyczne wyjaśnienie tych słów, które dziś obiegły niemal cały świat, jedynie miarodajne wyjaśnienie, którego mogłoby rozwiać wszelkie wątpliwości, dotąd nie nastąpiło.
Społeczeństwo żydowskie z głębokim niepokojem przyjęło tę uproszczoną formułkę programu politycznego i gospodarczego w odniesieniu do ludności żydowskiej w chwili, kiedy walka ekonomiczna przyjęła tak brutalne i ostre formy, w chwili kiedy na tle rozwydrzonej walki czarna perspektywa jutra się przed nią roztacza, w chwili, kiedy raczej słowa otuch i wzmocnienia ducha wyczekiwać od Rządu miała prawo.
Nie przypominam sobie też, ażeby kiedykolwiek i gdziekolwiek padły z ust szefa rządu słowa aprobujące walkę, choćby tylko ekonomiczną, pomiędzy obywatelami jednego państwa. „Walka ekonomiczna, owszem, ale krzywdy żadnej”. Jak te dwa hasła, jednym tchem wypowiedziane, ze sobą pogodzić – jest nie tylko dla mnie zagadką; siliła się nad ich rozwiązaniem cała prasa żydowska. Jak gdyby już w samym pojęciu walki nie mieściła się krzywda złamanego w niej? Jak gdyby walka była w ogóle możliwa bez czyjejś krzywdy, bez użycia gwałtu i przemocy. Bo, proszę Panów, co innego konkurencja i choćby najdalej posunięta rywalizacja, a co innego walka ekonomiczna. Konkurencja jest w zasadzie dla całości gospodarki pożyteczna, bo prowadzi do lepszej jakości i potanienia towaru; walka jest zjawiskiem gospodarczo szkodliwem, bo pociąga za sobą niszczenie warsztatów pracy, zubożenie i upadek pokonanych jednostek gospodarczych, stwarza nowe szeregi bezrobotnych. W konkurencji tez obie strony ze sobą współzawodniczą według zasad fair play. Decydują w niej fachowość, zdolność, pracowitość, uczciwość, a zwycięstwo przypada temu, kto w tej grze godziwiej i lojalniej wykazuje te zalety w większym i doskonalszym stopniu. W walce tej wszystkie czynniki ustępują miejsca jednemu czynnikowi: brutalnej sile i przemocy, prawu pięści.
Ale zejdźmy z rozważań teoretycznych na teren znanej, swoistej rzeczywistości. „Walka ekonomiczna, owszem?” My wiemy jak ta walka wygląda w życiu samem, tam gdzie ona się toczy w zapadłych mieścinach o sklepik kramarski, o stragan, o domokrąstwo. Szary tłum nie rozróżnia odcieni djalektycznych i stopniowań. Jeżeli „walka ekonomiczna” z najwyższej trybuny politycznej przez szefa Rządu zostaje proklamowana jako hasło życia gospodarczego – „owszem”, to szary tłum tę walkę na swój swoisty sposób realizować będzie metodami nie zalecanemi przez klasyczną ekonomję, lecz takiemi środkami, jakie mu prasa żydowska zaleca, jako najszybciej prowadzące do zwycięstwa. A tu już wyłania się pytanie; gdzie jest granica między walką a anarchją, między walką ekonomiczną a sianiem zamętu i wichrze, a pogromem? Zaczyna się od bojkotu, od niedopuszczania chłopów do kupowania u Żydów ani do sprzedawania Żydowi produktów własnych rolniczych, a kończy się na rozpętani ciemnych instynktów tłumów, na tłuczeniu szyb, na demolowaniu sklepów, na grabieży mienia, na podpalaniu domów, na przelewie krwi niewinnej. W atmosferze takiej walki wybuchają takie objawy, jakie ilustrują nam Przytyk i Mińsk Mazowiecki.
Taka walka budzi grozę i rozpacz ludności żydowskiej. I dlatego hasło: „walka ekonomiczna, owszem”, z ust szefa Rządu wygłoszone, mieści w sobie dla 3,5 miliona ludności żydowskiej największe niebezpieczeństwo, gdy poczyna się realizować w praktyce. (…)

 


 

O równości praw

41 posiedzenie z dnia 7 marca 1938 r.
Ustawa skarbowa z preliminarzem budżetowym na r. 1938/39 (rozprawa ogólna)

Senator Schorr:  Wysoka Izbo! W sprawach publicznych przede wszystkim obowiązek. Więź państwowa to łącznik wzajemnych obowiązków i jednostki wobec państwa i odwrotnie – państwa wobec jednostki. Dlatego rozpoczynam od oświadczenia, które jest punktem wyjścia wszelkiego unormowania prawnego i rozumowania politycznego.
Żydzi w Polsce poczuwają się do wszelkich obowiązków wobec Państwa na równi ze wszystkimi innymi grupami narodowościowymi na ziemiach Polski zamieszkałymi. Związani z losami Rzeczypospolitej tak dawno, jak dawno sięga znajomość dziejów, osiadli tu od ośmiu przeszło wieków, odczuwamy wraz z wszystkimi głębokie przywiązanie do kraju, pragniemy jego dobra, pomyślności i wielkości. W każdej potrzebie, o każdym czasie, w każdej sytuacji, jak spełniamy, tak gotowi jesteśmy zawsze rzetelnie spełniać wszelkie obowiązki, ponosić wszelkie ofiary, karnie podporządkowywać się wymogom dobra ogólnego. Nie chcemy dla siebie żadnych wyróżnień – w absolutnej równości obowiązku wobec Państwa, w całkowitym oddaniu się interesom zbiorowym chcemy dać z siebie wszystko, co mamy w sobie najlepszego.
Ponawiam też z naciskiem oświadczenie, złożone przez Koło Parlamentarne Żydowskie na terenie Izby sejmowej i poparte przez całe społeczeństwo żydowskie bez względu na różnicę poglądów i zapatrywań. Wśród napięcia i gorączki, zawisłych nad losami państw europejskich, w trudnej i skomplikowanej sytuacji międzynarodowej, nakazującej każdemu państwu zachowanie wyjątkowej czujności i zajęcie zdecydowanej postawy pogotowia obronnego, oddajemy się całkowicie i bez zastrzeżeń służbie interesów obrony Rzeczypospolitej i gotowi jesteśmy współdziałać w tej dziedzinie, aby dokoła sprawa obronności Polski skupiły się wszystkie zasoby kraju, zespoliły się siły wszystkich jej obywateli. Chcemy wraz z wszystkimi silnej Polski, gotowi jesteśmy jej całości i niepodległości bronić ofiarą z mienia i krwi.
Wysoki Senacie! Równości obowiązków towarzyszyć musi równość praw. To jest prawda oczywista moralności społecznej, a zarazem zasada elementarna sprawiedliwości zbiorowej. Jeżeli nie ma różnicy w obowiązkach – a to jest fakt niezaprzeczony i niezaprzeczalny – nie może być również różniczkowania w prawach. Rozumiał to już i głosił polski statysta XVI wieku Andrzej Modrzewski, jeden z tych pisarzy politycznych, którzy bystrym wzrokiem dostrzegali już wówczas  w urządzeniach państwowych Rzeczypospolitej groźne rysy i zalążki rozkładu. Pisze on trafnie i dobitnie: „Bo jednym a jednakim głosem prawa ma do wszystkim mówić, jednym a jednakim sposobem o pożytkach i o trudnościach i o krzywdach wszystkim wobec stanowić i radzić trzeba”.

 


 

O getcie ławkowym

46 posiedzenie z dnia 12 marca 1938 r.
Lista skarbowa z preliminarzem budżetowym na r. 1938/39
Rozprawa szczegółowa – Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego

(…) Wysoki Senacie! Bieżący rok akademicki zainaugurowany został na niektórych wyższych uczelniach tzw. zarządzeniem ławkowym. Wiemy dobrze, skąd hasło to wyszło. Pamiętamy wszyscy doroczne manewry, jakimi zostało ono wymuszone. Nikomu oczu nie przesłania rzeczywisty jego cel i istotne przeznaczenie. Poczęte przez eksterminizm polityczny, który sieje nienawiść między narodowościami, zamieszkującymi Polskę, przemocą i terorem narzucone przez drobną garstkę bałamuconej młodzieży, ghetto ławkowe zmierza do załamania zasady równości obywatelskiej, ma na celu polityczne władztwo skrajnie nacjonalistycznych grup, jest jaskółką lansowanych przez te grupy totalistycznych i dyktatorskich form rządzenia. I rzecz szczególna, nie mająca chyba precedensu. To właśnie ten przybytek wiedzy, ten przybytek święty, który należałoby przecież chronić od wszelkich szkodliwych wpływów ulicy, zdobył wątpliwej wartości prymat w realizacji tych haseł na swoim terenie działania. Nie zmienia się nic przez to, że to zarządzenie nazwano porządkowym. Nie nazwa decyduje, lecz treść. Porządkowa nazwa zarządzenia w niczym nie może zmienić lub złagodzić jego bezprawnej, niemoralnej i niepedagogicznej treści. A treść jego, sprowadzająca się do różnic w traktowaniu obywateli Państwa, godzi od razu w naczelną zasadę Konstytucji, która uznaje Państwo za wspólne dobro wszystkich obywateli. (…)

(…)     Dla mnie jednak niemniej ważną od konstytucyjności jest strona moralna i pedagogiczna zarządzenia ławkowego. Pomijam etyczną i pedagogiczną ocenę zarządzania, ze stanowiska tych, których chce się tym poniżyć, zranić w ich godności osobistej, upokorzyć. O tym już dawno sąd wydany – a najelastyczniej w tym starym dokumencie to powiedziano: „kto zawstydza bliźniego, przelewa krew ludzką”. Ale niemniej zgubne i demoralizujące są skutki tego dla tryumfatorów i zwycięzców – tych tak łatwo pasowanych na rycerzy mieczyka, tak zawczasu zaprawianych do pognębiania innych i wywyższania się ponad innych. Jest to lekcja pychy, nauki przemocy w życiu publicznym. Ta metoda pedagogiczna, propagowana przez zarządzenie ławkowe, nie wychowa z pewnością pokolenia obywateli, na jakich liczy Konstytucja. Nie mogą odpowiadać tym oczekiwaniom poniżeni i upokorzeni, ale nie spełnią też tego obowiązku karmieni pychą, wywyższani za nic, posługujący się kastetem i nożem. Nie wypełnią ani  tego powołania, które głosi wzniośle Konstytucja, że „każde pokolenie obowiązane jest wysiłkiem własnym wzmocnić siłę i powagę Państwa. Za spełnienie tego obowiązku odpowiada przed potomnością swym honorem i swym imieniem”. (…)


(…)    Wysoki Senacie! Pierwszy artykuł Konstytucji brzmi: „Polska jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli”. Już z tego faktu, że ta myśl jest wyrażona w pierwszym naczelnym artykule Konstytucji, wypływa chyba, że naczelną zasadą wychowania państwowego powinno być wychowanie wszystkich w idei wspólnoty obywatelskiej. Ten problem wychowania w idei wspólnoty obywatelskiej jest dziś tym donioślejszej wagi, kiedy chodzi o wydobycie najlepszych wartości duchowych i moralnych ze wszystkich warstw, by w jedno spleść wysiłki wszystkich dla wspólnego dobra Ojczyzny, by uzbroić jak najwięcej rąk do jej obrony. To podciągnięcie wszystkich wzwyż będzie tylko wtedy możliwe, jeżeli każdy obywatel bez różnicy wyznania i narodowości będzie mógł nosić w sercu to dumne poczucie, i tę mocną wiarę, że w tym wysiłku twórczym i on ma swój udział, że Państwo choćby w milionowej cząstce jest i jego dobrem, które on pomnażać winien według najlepszych sił i możności na równi z innymi, ale też dobrem, z którego i jemu przysługuje prawo korzystać, na równi z innymi obywatelami.
Ta idea wspólnoty obywatelskiej powinna się stać podstawą wszelkiego wychowania. Ona tylko może przynieść pomyślność w czasie pokoju i dać zwycięstwo w razie wojny. (…)